Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Gminne zdobycze

Linki

Znajomi

wszyscy znajomi(46)
ministat liczniki.org

Wyręczyć kuriera? Nie. Tylko kilometry! :D

Wtorek, 24 lutego 2015 | dodano:01.03.2015Kategoria 'Koga 2, powyżej 200 km, Wycieczka
Km:251.44Czas:13:11km/h:19.07Pr. maks.:32.63Rower:Koga 2

Była sobie aukcja obiektywu którą wygrałem (poprzednią przegrałem o złotówkę!), sprzedawca z Torunia, wolny dzień. Jak to zsumować, wychodzi jedno - jadę rowerem! Ale znowu? Trasę do Torunia robiłem chyba z milion razy (+/- 2), po krajówce przez Inowrocław lub wojewódzkimi przez Radziejów. Jedna nieprzyjemna, druga nudna. Sięgam więc po mapę mojego powiatu, konsultuję się z Street View i wychodzi na to, że sporo się pozmieniało, wiele dróg które w moim starym atlasie mam oznaczone jako gruntowe, wyasfaltowano.


Nocne krów podglądanie.

Ze 130km trasy 'do', aż 85km to drogi po którymi jechałem pierwszy raz. Miało to swoją bardzo wysoką cenę: każde skrzyżowanie to postój, by upewnić się co do wyboru prawidłowej odnogi kujawskiej sieci małych bocznych asfaltówek. Czas był dodatkowo okrutnie eksterminowany przez postoje na zdjęcia, więc w Toruniu po przejechaniu 130km byłem dopiero o 13, pomimo startu po 3.!!! Rekord kruca fuks.


Kolegiata w Kruszwicy. Perła.

Za Goplaną nad Gopłem - miejscem narodzin Piasta, dopadła mnie senność. Przed wyjazdem nie zmrużyłem oka, więc przez kilka km jechałem z klejącymi się oczyma. Zwiedzanie Kruszwicy mnie rozbudza, ale potem przed Gniewkowem, prawie 'położyłbym' się do snu na środku drogi, tuż przed samochodem...

Gdy osiągnąłem w końcu Toruń, chciałem rzucić okiem na panoramę starówki, ALE NIE MA! I jeb znakiem:


Zadowoliłem się wizytą na zamku dybowskim, który, co mnie zaskoczyło, wygląda ciągle tak samo, a już ze 4 lata temu mieli pono w niego inwestować.

W końcu dojeżdżam do lokum sprzedawcy, bardzo sympatycznego, herbatą nawet poczęstował. Profilaktycznie sprawdzam obiektyw. Finalizujemy transakcję i pora na powrót. Ale najpierw regeneracja nad Wisłą.

Jako, że chciałem się przejechać nowym mostem, więc powrót wypadnie nudnymi wojewódzkimi. Na samym moście, w czasie robienia zdjęć podeszła do mnie starsza pani z szerokim uśmiechem i pytaniem co nagrywam.

Jeszcze w drodze do Aleksandrowa strzeliłem króciutką drzemkę, by znów się nie zataczać. Na krajówce, nawet z poboczem lepiej takich akcji nie urządzać. 


Kościół w Sędzinie. Zawsze robią na mnie wrażenie rosnące przy nim wielkie brzozy.

Za Aleksandrowem nadszedł zmierzch i tak sobie jechałem przez noc, po drodze znów zajrzałem do wcześniej podglądanych krów, akurat była pora dojenia :) W domu byłem przed 22.
Najbardziej wyjazdem zmęczyło mi się poczucie czasu, przez co choć nie miałem wrażenia jego wolnego upływu, to czułem jakbym był na znacznie dłuższej wycieczce niż była ona w rzeczywistości. Końcówkę odbierałem już jak powrót z kilkudniowego wyjazdu.
Oj będzie trzeba zrobić rewanż na szybko :)

Na koniec zdjęcie:

Przez chwilę myślałem, że znak na pierwszym planie to pochylony rowerzysta, w dużej, rozbuchanej kurtce :D


Total odo: 1 149 km
Total time: 68:43 h

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oispi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

  • Moje rowery

  • Kategorie bloga

    archiwum

    szukaj