Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Gminne zdobycze

Linki

Znajomi

wszyscy znajomi(46)
ministat liczniki.org
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:470.73 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:23:41
Średnia prędkość:19.88 km/h
Maksymalna prędkość:37.15 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:117.68 km i 5h 55m
Więcej statystyk

Metro foto najt rajd

Sobota, 28 lutego 2015 | dodano:01.03.2015Kategoria 'Koga 2, do 100 km, Wycieczka
Km:44.28Czas:02:19km/h:19.11Pr. maks.:28.95Rower:Koga 2

Najpierw do Marysi i Wojtka pożyczyć klucz do HT (ciekawe czy będzie 'pompa' do wykręcenia suportu). Z ich strony herbata, z mojej długie ględzenie, na tyle długie, że wyszedłem po 21. Mile spędzony początek wieczoru, ale teraz trzeba pomyśleć gdziebytu. Kręcę się po Golinie, myślę, przygotowuję się, a po konsultacji z mapą pada na Zagórów, czyli 40km w jedną stronę.



Jednak po ledwie kilku km zatrzymuję się, Księżyc świeci, gwiazd chmury nie przysłaniają, statyw wręcz sam się rozkłada. I stoję robiąc fotę za fotą. W międzyczasie z ciemności wyłania się trzech chłopaków na rowerach, dosłownie się wyłaniają, bo jadą bez oświetlenia, jedynie w kamizelkach. Zatrzymuje się też samochód z trójką raczej młodszych gości i pytają się czy z opartym o bandę rowerem wszystko w porządku. Bardzo to miłe, jednak z tą naszą młodzieżą nie jest tak źle.



Po kliknięciu w miniaturę można zobaczyć zdjęcie w pełnej rozdzielczości.

Gdy już wytrzaskałem się z pomysłów na kadry, niby ruszyłem, ale kawałek dalej za zakrętem, znów stoję przy rozstawionym statywie. Gdy kończę okazuje się, że dochodzi 24., a przejechałem ze 3 km. Dodatkowo jest trochę poniżej 0*, odpuszczam więc Zagórów, bo , jestem dość lekko ubrany. Główną do Konina wracać się nie chce, jadę więc naokoło przez Kazimierz.


Oko Saurona

I tak od wioski do wioski, w przewie między zdjęciami o 2. doturlałem się do domu. Zgadza się, to jazda stanowiła przerwę między kolejnymi sesjami, bo te 40km zajęło mi ponad 4h. Efekty były tego warte.

Metro w tytule stąd, że w czasie nocnych wycieczek słucham audiobooka Matro 2034.


Kościół św. Marcina Biskupa z romańskimi elementami.


Konin - Golina - prawie Myślibórz - Golina - Kozarzew - Kazimierz Biskupi - Konin

Total odo: 1 193 km
Total time: 71:02 h

Wyręczyć kuriera? Nie. Tylko kilometry! :D

Wtorek, 24 lutego 2015 | dodano:01.03.2015Kategoria 'Koga 2, powyżej 200 km, Wycieczka
Km:251.44Czas:13:11km/h:19.07Pr. maks.:32.63Rower:Koga 2

Była sobie aukcja obiektywu którą wygrałem (poprzednią przegrałem o złotówkę!), sprzedawca z Torunia, wolny dzień. Jak to zsumować, wychodzi jedno - jadę rowerem! Ale znowu? Trasę do Torunia robiłem chyba z milion razy (+/- 2), po krajówce przez Inowrocław lub wojewódzkimi przez Radziejów. Jedna nieprzyjemna, druga nudna. Sięgam więc po mapę mojego powiatu, konsultuję się z Street View i wychodzi na to, że sporo się pozmieniało, wiele dróg które w moim starym atlasie mam oznaczone jako gruntowe, wyasfaltowano.


Nocne krów podglądanie.

Ze 130km trasy 'do', aż 85km to drogi po którymi jechałem pierwszy raz. Miało to swoją bardzo wysoką cenę: każde skrzyżowanie to postój, by upewnić się co do wyboru prawidłowej odnogi kujawskiej sieci małych bocznych asfaltówek. Czas był dodatkowo okrutnie eksterminowany przez postoje na zdjęcia, więc w Toruniu po przejechaniu 130km byłem dopiero o 13, pomimo startu po 3.!!! Rekord kruca fuks.


Kolegiata w Kruszwicy. Perła.

Za Goplaną nad Gopłem - miejscem narodzin Piasta, dopadła mnie senność. Przed wyjazdem nie zmrużyłem oka, więc przez kilka km jechałem z klejącymi się oczyma. Zwiedzanie Kruszwicy mnie rozbudza, ale potem przed Gniewkowem, prawie 'położyłbym' się do snu na środku drogi, tuż przed samochodem...

Gdy osiągnąłem w końcu Toruń, chciałem rzucić okiem na panoramę starówki, ALE NIE MA! I jeb znakiem:


Zadowoliłem się wizytą na zamku dybowskim, który, co mnie zaskoczyło, wygląda ciągle tak samo, a już ze 4 lata temu mieli pono w niego inwestować.

W końcu dojeżdżam do lokum sprzedawcy, bardzo sympatycznego, herbatą nawet poczęstował. Profilaktycznie sprawdzam obiektyw. Finalizujemy transakcję i pora na powrót. Ale najpierw regeneracja nad Wisłą.

Jako, że chciałem się przejechać nowym mostem, więc powrót wypadnie nudnymi wojewódzkimi. Na samym moście, w czasie robienia zdjęć podeszła do mnie starsza pani z szerokim uśmiechem i pytaniem co nagrywam.

Jeszcze w drodze do Aleksandrowa strzeliłem króciutką drzemkę, by znów się nie zataczać. Na krajówce, nawet z poboczem lepiej takich akcji nie urządzać. 


Kościół w Sędzinie. Zawsze robią na mnie wrażenie rosnące przy nim wielkie brzozy.

Za Aleksandrowem nadszedł zmierzch i tak sobie jechałem przez noc, po drodze znów zajrzałem do wcześniej podglądanych krów, akurat była pora dojenia :) W domu byłem przed 22.
Najbardziej wyjazdem zmęczyło mi się poczucie czasu, przez co choć nie miałem wrażenia jego wolnego upływu, to czułem jakbym był na znacznie dłuższej wycieczce niż była ona w rzeczywistości. Końcówkę odbierałem już jak powrót z kilkudniowego wyjazdu.
Oj będzie trzeba zrobić rewanż na szybko :)

Na koniec zdjęcie:

Przez chwilę myślałem, że znak na pierwszym planie to pochylony rowerzysta, w dużej, rozbuchanej kurtce :D


Total odo: 1 149 km
Total time: 68:43 h

Miłosław

Niedziela, 22 lutego 2015 | dodano:24.02.2015Kategoria 'Koga 2, powyżej 100 km, Wycieczka
Km:163.53Czas:07:38km/h:21.42Pr. maks.:37.15Rower:Koga 2

Dojazd na umówione w Miłosławiu spotkanie. Jednak próba załatwienia kilku spraw na raz owocuje godzinnym spóźnieniem. Wstyd mi. Jeszcze zahaczenie o Słupcę muszę odpuścić.

Już z Miłosławia pojechaliśmy posiedzieć i pogadać do Środy. W miejscu spotkania standardy były powyżej sakwiarskich,
w Środzie zaś, standardów prawie nie ma, trochę się pokręciliśmy ale żadnej gastronomi nie znaleźliśmy. Dopiero po zasięgnięciu języka trafiliśmy do piwnicznej restauracji. Brzuchy napełniliśmy (pycha rosół), pogadaliśmy i rozjechaliśmy się w swoje strony.

Warunki na trasie nijakie: wiatr boczny, lecz nie przeszkadzał, deszcz padał, lecz nie moczył, a i temperatura była ni to zimowa ni wiosenna. Takie byle co. Oczy cieszyła spora ilość ptaków wracających z wakacji. Razem ze zmierzchem przyszła mgła tworząc ze światłem ciekawe kompozycje.



Niewiele brakowało a zgubiłbym klucz imbusowy. Zatrzymałem się by dokręcić śrubę mocowania do lampki, wyjąłem narzędzia, położyłem pod nogami w trawie, a po użyciu schowałem do podsiodłówki. Już miałem odjechać, ale coś mnie tknęło, przeczesałem trawę i znalazłem klucz. Nauczka na przyszłość.

Chciałem załatwić jeszcze jedną rzecz, ale okazało się, że za późno - Castorama zamknięta.

Trasa była dłuższa niż się spodziewałem, dlatego wróciłem wygłodniały, ale to dobrze, obiad lepiej smakował.

Konin - Golina - Pyzdry - Cieśle Małe - Miłosław - Winna Góra - Środa Wlkp. - Winna Góra - Miłosław - Pyzdry - Trąbczyn - Rzgów - Konin

Total odo: 898 km
Total time: 55:31 h

P.

Środa, 11 lutego 2015 | dodano:11.02.2015Kategoria Użytkowo
Km:11.48Czas:00:33km/h:20.87Pr. maks.:32.60Rower:Little Red Corvette


  • Moje rowery

  • Kategorie bloga

    archiwum

    szukaj