Do pracy i z powrotem (a miało być tylko 'do'!)
Poniedziałek, 9 marca 2009 | dodano:09.03.2009Kategoria Użytkowo
Km: | 19.53 | Czas: | 01:03 | km/h: | 18.60 | Pr. maks.: | 32.10 | Rower: |
miałem odprowadzić rower do serwisu wymienić w końcu wolnobieg. Dojeżdżam do bramy zakładu w którym ów warsztat się znajduje. Z daleka widzą na drzwiach karteczkę. Już wiem o co chodzi... koleś znowu gdzieś pojechał :| Dzwonie do niego, mówi że wróci za 20 min. Cholera! nie mogę czekać, bo do pracy dojść nie zdążę :| Tego się nie spodziewałem, nie miałem na drogę powrotną światełek, ani kluczyka do zapięcia, na czas pracy. Na szczęście zamknąłem go w klatce, choć jej zadaniem było sprawiać wrażenie zamkniętej niż nią być, bo nawet zamka nie ma ;), poza tym ochrona nie pozwoliłaby by ktoś się szlajał po placu magazynu).
W drodze powrotnej biłem się z myślami (a raczej lenistwem) - jechać czy nie jechać na przejażdżkę, w domu też kusiło (choćby nadesłany nowy licznik). Ostatecznie wybrałem jedyną słuszna opcję :)
ewolucja liczników wg vagabonda :)
W drodze powrotnej biłem się z myślami (a raczej lenistwem) - jechać czy nie jechać na przejażdżkę, w domu też kusiło (choćby nadesłany nowy licznik). Ostatecznie wybrałem jedyną słuszna opcję :)
ewolucja liczników wg vagabonda :)