Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Gminne zdobycze

Linki

Znajomi

wszyscy znajomi(45)
ministat liczniki.org

wŚOK w wielkim mieście

Sobota, 4 kwietnia 2009 | dodano:04.04.2009Kategoria Wycieczka
Km:207.76Czas:09:35km/h:21.68Pr. maks.:40.36Rower:

Konin - Września - Poznań i z powrotem (całość na trasie 92)
od 6.50 - 18.30

Dziś wielki dzień! Jadę do Poznania - miasta które zawsze było tak daleko, a dojazd i powrót tego samego dnia wydawał się nieziemskim wyczynem. Czas zdobyć pierwszy rubin (choć mały to bardzo cieszący) na koronę osiągnięć rowerowych :)

Pobudka o 5.30 - a dworze ciemno, to powolutku gramolę się z łóżka, wyjeżdżam o 6.50. Jest trochę chłodno, ale z czasem się ociepla i do południa jestem już jedynie w spodenkach rowerowych i koszulce. Sama droga do Poznania... Niezbyt ciekawa, nie powala ładnymi widokami, za to jedzie się przyjemnie dzięki niedużemu natężeniu ruchu na szosie. Mam zasłonięty licznik - niezły patent - człowiek jedzie bez jakiegokolwiek parcia na prędkość, czy godzinę w której musi znaleźć się w wybranym punkcie, myśli przestają krążyć wokół jazdy. Polecam! Jadę powolutku nie wysilając się i robiąc wszystko by taki stan rzeczy zachować, pomimo tego na pierwszym przystanku widzę średnią 21 km/h - byłem bardzo zadowolony. Poznań zaczyna się już ok. 20 km przed Poznaniem :) Zmienia się zabudowa, ruch się natęża, mnóstwo sklepów, hurtowni i reklam. Trudno o przystanek PKS na którym można przysiąść, w Swarzędzu dopiero znalazłem przystanek komunikacji podmiejskiej, przysiadam na chwilę, przebieram się i w dalszą drogę. W Antoninku zaczyna się gąszcz Wielkiego Miasta, który nie daje się łatwo ogarnąć takiemu "gościowi z małego miasta" (wieśniakowi) :P Jakoś dojechałem na Ostrów Tumski ulicą Warszawską, zachowując życie na rondzie Śródka. Do rynku brakowało mi już 500m, ale stwierdziłem że mam dosyć przedzierania się przez wielkomiejskie ulice i zawróciłem do domu, wracając dokładnie tą samą drogą do Konina.
Do domu wróciłem w dobrej kondycji (jeszcze mógłbym pośmigać :) głównie dzięki słabemu wiaterkowi i utrzymywaniu umiarkowanego tempa, ale bez żadnych zdjęć, gdyż nie brałem ze sobą aparatu, by nie marnować czasu po drodze.

komentarze
200km, pogratulować takiej wyprawy ;D
Marthin
- 15:22 środa, 8 kwietnia 2009 | linkuj
BRAWO, BRAWO, BRAWO!! :)))
aard
- 22:21 niedziela, 5 kwietnia 2009 | linkuj
Gratulacje, 200km to nie w kij dmuchał!
wilk
- 21:05 niedziela, 5 kwietnia 2009 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ugoba
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

  • Moje rowery

  • Kategorie bloga

    archiwum

    szukaj