Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Gminne zdobycze

Linki

Znajomi

wszyscy znajomi(45)
ministat liczniki.org

Zlot! - cz. III - Integrujmy się!

Sobota, 25 kwietnia 2009 | dodano:04.05.2009Kategoria Wycieczka
Km:59.40Czas:03:16km/h:18.18Pr. maks.:59.86Rower:

Przebudziłem się już o 5. i miałem zmarznięte stopy, na szczęście szybko zasnąłem i przestało być mi zimno :)
Z namiotów zaczęliśmy się gramolić ok 7. (jedynie blindbob chrapał znacznie dłużej ;). Zjedliśmy śniadanie i postanowiliśmy że o 10. ruszamy na wycieczkę do zamku Ogrodzieniec. Okazało się że tuż obok kempingu, na skraju lasu rozkładają tor dla małych pierdzących samochodzików :| Zgodnie z planem - o 10. ruszyliśmy. Pierwszy postój już po 2 km :P

ekipa ze zlotu rusza na wycieczkę do Ogrodzińca © vagabond


Kluczyliśmy wioskami, jakimi - nie wiem (błoga niewiedza uczestnika), kierowali przede wszystkim Marek i Zbyszek :P Po drodze był tylko duży podjazd, potem zjazd na którym w ogóle nie można było się rozpędzić, podjazd i bardzo szybki zjazd :P Dalej również wioski zjazdy i pojazdy XD

kolejna panorama © vagabond


W Podzamczy rozłożyliśmy się z rowerami, jedni poszli na lody, część zwiedzać zamek, Miki z Rafałem na skałki, reszta wylegiwała się pod twierdzą. Ja wybrałem zestaw all included - lody, zamek w ubiegłym roku widziałem, za to obszedłem go dookoła przy okazji włażąc na skałki.

Orgodzieniec © vagabond


ściana Ogrodzieńca © vagabond


o 12.30 ruszyliśmy spod zamku, zatrzymaliśmy się na małe zakupy w sklepiku, wszyscy ruszyli na Birów, ja chwilkę zamarudziłem wcinając bułe i jogurt, Miki i reszta ekipy łódzkiej (więzy kilometrów pozostają! :D ) musiali zawracać i czekać na mnie. Na szczycie dołączyliśmy do reszty forumowiczów. Część poszła zwiedzać gród, pozostali rozsiadli się na ławkach. Ja też zostałem, nie miałem ochoty na zwiedzanie dużego parkanu :P Po dłuższej chwili zaczęli wracać ludzie, powolutku się zebraliśmy i ruszyliśmy. Szlakiem objechaliśmy gród i kawałek dalej urządziliśmy sesje zdjęciową.

Wszyscy uczestnicy Zlotu! © vagabond


Dalej znów była tylko jazda, drogami polnymi, asfaltem, z górki pod górkę... Droga powrotna średnio się udała - trasa była dłuższa, nawierzchnia gorsza, a peleton rozpadł się i rozciągnął na bardzo długim odcinku. Najpierw trzymałem się na samiutkim końcu, potem ruszyłem za Mikim, Transatlantykiem, Remigiuszem i Rafałem (więzy...), do Podlesic dojechałem kilka/kilkanaście min. po nich razem z Magdą (mduddek), MK i Quapciem. Po drodze wpadłbym na Mdudek - na zjeździe wyprzedziła mnie, jakaś baba nie upilnowała kundla, przez co Magda musiała hamować tuż przede mną ufff... na szczęście przed zlotem wymieniałem klocki :)

Po powrocie na kemping wzięliśmy prysznic, zjedliśmy coś w barze, okazało się że reszta ekipy pojechała zwiedzać zamek, przyjechali godzinę po nas. Rozpierzchliśmy się między namiotami, ja pojechałem do sklepu, potem Miki z Waxmundem, przywożąc dary dla ekipy - kiełbachę i browary. Na wytyczonym rano torze samochodziki popierdywały aż do momentu w którym jeden z nich wylądował na boku :P Samochodzik szybo ustawili na koła, ale tor powoli zwijano. Następnie zasiedliśmy w kręgu i rozpoczęła się druga cześć dzisiejszego integrowania się. Rozdano naklejki zaprojektowane przez Natalię, wpisaliśmy się na mapkę, Remigiusz zrobił odśrodkową panoramę.

Dzielenia naklejkami forumowymi autorstwa Natalii © vagabond


Człowiek - Panorama w akcji! © vagabond


Nadszedł czas na ognicho. Najpierw przygotowaliśmy się, poszli po drewno do palenia, ja w tym czasie robiłem porządek w namiocie. Jak wszyscy przynieśli opał, ja ruszyłem, z Rafałem przynieśliśmy 3-mertowy pieniek :P Po czasie ognisko trzaskało, kiełbaski się piekły, Miki przygrywał na gitarze. Dzisiejszego wieczora towarzycho szybciej wyłamywało się spać - część musiała rano wyruszać. Ostatecznie na placu boju pozostało tylko 5 śmiałków - Natalia, Dynuel, Waxmund, Usulovski i ja. Dynuela ogarną szał palenia i cały czas dokooptowywał gałęzi do ognicha, a potem fotografował swoje dzieło XD Z czasem płomień prawie sięgał do gałęzi rosnącej w pobliżu sosenki, a tylko folia ochroniła najbliższe namioty :P Poza ogniskiem było tak zimno że postanowiliśmy przeczekać nocne mrozy, lecz ok. godz. 4 płomień zgasł, więc postanowiliśmy poszukać nowego lokum. Świetnym miejscem okazała się kempingowa łazienka - mmmm... cieplutko :P
Trochę pogadaliśmy, wymieniliśmy się planami na najbliższe wyprawy, w międzyczasie strażnik obiektu zaskoczył nas, ale tylko się uśmiechnął i poszedł dalej :) Ostatecznie po godz. 5. pożegnałem się z chłopakami (Natalia już spała) i robiąc wielki szum folią NRC poszedłem spać

Ognicho © vagabond




Podlesice - Kroczyce - Przyłóbsko - Siamoszyce - Mokrus (zajebisty podjazd!) - Siamoszyce - Mokrus (jeszcze raz! :) - Kiełkowice - Podzamcze - Góra Birów - Bzów - Kromołów - Karlin - Kiełkowice - Żerkowice - Morsko - Włodowice - Rzędkowice - Podlesice
10. - 16.30

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa stkim
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

  • Moje rowery

  • Kategorie bloga

    archiwum

    szukaj