Kujawy - dzień drugi
Wtorek, 26 maja 2009 | dodano:01.07.2009Kategoria Wycieczka
Km: | 71.49 | Czas: | 03:45 | km/h: | 19.06 | Pr. maks.: | 47.56 | Rower: |
Ruszyłem chyba przed 10. Do Poznania droga nudna (centrum Zagłębia Świń), zobaczyłem jedynie po drodze zabytki Środy Wlkp. i kościół romański w Tulce (phi! z niego taki romański, jak ze mnie andrzejewski :P).
W Poznaniu szybko przebiłem się do centrum, po drodze gubiąc z kieszeni na plecach plan miasta (a tak się cieszyłem jaki to fajny patent). Wpadłem do Cykloturu po lemondkę, nie mogli jej jednak założyć. Cóż, nawet by nie zdążyli, bo zbliżała się godz. 16.30 o której to byłem umówiony z Natalią. Pogadaliśmy, zostawiłem w jej piwnicy rower (na szczęście pakiet moich nadludzkich mocy obejmował tego dnia taryfę "dźwiganie" i sprowadziłem trucka na dół, obeszło się bez "bum!") i na jakiś czas się rozeszliśmy. Jako że nie miałem ochoty na zwiedzanie spotkałem się z kolegą studentem. Czas szybko miął i znów z Natalią poszliśmy na spotkanie z Robbem i Anią. Po oficjalnej prelekcji (ha! wygrałem książkę i 4 wydania Rowertour ! :D Wszystko rozdałem - dwa czasopisma już zanim do domu wróciłem :) ), przyszła pora na mniej oficjalną część na rynku i u Jacka i Agnieszki :D Czas minął nam na jedzeniu (nie lubię wina :P ), rozmowach polowaniu na błyskawicę i oglądaniu filmów z podróży. Wszystko to trwało do jakiejś drugiej bądź trzeciej w nocy - było miło! :)
na środku zdjęcia widoczna jest cieniutka nić błyskawicy
W Poznaniu szybko przebiłem się do centrum, po drodze gubiąc z kieszeni na plecach plan miasta (a tak się cieszyłem jaki to fajny patent). Wpadłem do Cykloturu po lemondkę, nie mogli jej jednak założyć. Cóż, nawet by nie zdążyli, bo zbliżała się godz. 16.30 o której to byłem umówiony z Natalią. Pogadaliśmy, zostawiłem w jej piwnicy rower (na szczęście pakiet moich nadludzkich mocy obejmował tego dnia taryfę "dźwiganie" i sprowadziłem trucka na dół, obeszło się bez "bum!") i na jakiś czas się rozeszliśmy. Jako że nie miałem ochoty na zwiedzanie spotkałem się z kolegą studentem. Czas szybko miął i znów z Natalią poszliśmy na spotkanie z Robbem i Anią. Po oficjalnej prelekcji (ha! wygrałem książkę i 4 wydania Rowertour ! :D Wszystko rozdałem - dwa czasopisma już zanim do domu wróciłem :) ), przyszła pora na mniej oficjalną część na rynku i u Jacka i Agnieszki :D Czas minął nam na jedzeniu (nie lubię wina :P ), rozmowach polowaniu na błyskawicę i oglądaniu filmów z podróży. Wszystko to trwało do jakiejś drugiej bądź trzeciej w nocy - było miło! :)
na środku zdjęcia widoczna jest cieniutka nić błyskawicy