Kujawy - dzień piąty
Piątek, 29 maja 2009 | dodano:01.07.2009Kategoria Wycieczka
Km: | 102.96 | Czas: | 05:47 | km/h: | 17.80 | Pr. maks.: | 50.94 | Rower: |
Ranek spędziłem w Grudziądzu i znów wzdłuż wału ruszyłem na północ. Dziś wiało, mocno... bardzo mocno. Może to nie był wiatr tylko podmuch atomowy wywołany detonacja głowicy w Korei? Ile się naszarpałem z tym wiatrem!
Chwila wytchnienia - dojechałem do miasteczka Nowe, w którym już przejadły mi się gotyckie kościoły; ile można w kółko to samo oglądać!? Kolejny cel - Kwidzyn. Tuż przed miastem okazało się że na Wiśle nie ma mostu! Był za to prom, nie kursujący... zbyt silny wiatr Pytam lokalsów o most - dopiero w okolicach Tczewa, w Gniewie też prom nie kursuje. Teoretycznie mógłbym jechać do Tczewa, ale wtedy musiałbym wrócić z Malborka w 2 dni. Już to przerabiałem w ubiegłym roku - nic bym nie zobaczył po drodze. Muszę wracać, Wisła mnie pokonała - to moja pierwsza rowerowa klęska kiedy musiałem zwrócić. Czuje się jak zbity pies i z podkulonym ogonem wróciłem do Batwina i kolejną noc spędziłem na świetlicy.
Już od ubiegłego roku nie układało mi się z Wisłą, teraz sobie zadrwiła ze mnie. Kiedyś, w ramach zemsty nasikam do jej źródeł. :P
o jeden most za mało...