Kujawy - dzień szósty
Sobota, 30 maja 2009 | dodano:01.07.2009Kategoria Wycieczka
Km: | 136.53 | Czas: | 07:30 | km/h: | 18.20 | Pr. maks.: | 43.27 | Rower: |
Dzisiaj idzie mi w miarę sprawnie. Szybko docieram do Radzynia Chełmińskiego i zwiedzam tamtejszy zamek, zaglądając w każdy zakamarek (nawet w te które nie powinienem :) ) i włażę na wieżę dostępną tylko dla małych i gibkich osób, ze względu na ciasne przejście.
Przez Wąbrzeźno przejeżdżam, jedyne atrakcje to 2 kościoły (ile można?!), mnie bardziej zainteresowała fontanna z figurami jaszczurek. Skierowałem się na Golub Dobrzyń. Po drodze spotkałem 2 sakwiarzy, jeden miał 73 (!) lata (ja myślałem że ok. 50 - 60 - rower fontanną młodości!), a turystykę rowerową uprawia od 50 lat (!!!). Co prawda mamy inne style jazdy, on woli bardziej na lekko, bez namiotu, nocując po agroturystyce, a jazdę z całym szpejem biwakowym i kompletem sakw nazwał caravaningiem :).
Po czasie wynikło że pomyliłem drogę, ale dzięki temu miałem przyjemność jechać długim odcinkiem przez las - zupełnie pustym. Dobrzyński zamek pięknie góruje nad okolicą, wielka szkoda że nie zrobiłem zdjęć. Warto było nadłożyć drogi b go zobaczyć, w przeciwieństwie do Chełmży i jej katedrą - nic specjalnego, choć nie widziałem wnętrza. Zapytałem księdza na plebani czy nie znalazłby się na noc kawałek miejsca w garażu, bądź szopie, lecz wykręcił się bezradnością. Po jakimś czasie nocleg znalazłem za miastem - na strychu, gospodyni mówił że będzie miała wyrzuty sumienia jak mnie tam ulokuje, ale zapewniłem ją że będzie mia tam wygodnie.
Przez Wąbrzeźno przejeżdżam, jedyne atrakcje to 2 kościoły (ile można?!), mnie bardziej zainteresowała fontanna z figurami jaszczurek. Skierowałem się na Golub Dobrzyń. Po drodze spotkałem 2 sakwiarzy, jeden miał 73 (!) lata (ja myślałem że ok. 50 - 60 - rower fontanną młodości!), a turystykę rowerową uprawia od 50 lat (!!!). Co prawda mamy inne style jazdy, on woli bardziej na lekko, bez namiotu, nocując po agroturystyce, a jazdę z całym szpejem biwakowym i kompletem sakw nazwał caravaningiem :).
Po czasie wynikło że pomyliłem drogę, ale dzięki temu miałem przyjemność jechać długim odcinkiem przez las - zupełnie pustym. Dobrzyński zamek pięknie góruje nad okolicą, wielka szkoda że nie zrobiłem zdjęć. Warto było nadłożyć drogi b go zobaczyć, w przeciwieństwie do Chełmży i jej katedrą - nic specjalnego, choć nie widziałem wnętrza. Zapytałem księdza na plebani czy nie znalazłby się na noc kawałek miejsca w garażu, bądź szopie, lecz wykręcił się bezradnością. Po jakimś czasie nocleg znalazłem za miastem - na strychu, gospodyni mówił że będzie miała wyrzuty sumienia jak mnie tam ulokuje, ale zapewniłem ją że będzie mia tam wygodnie.