Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Gminne zdobycze

Linki

Znajomi

wszyscy znajomi(46)
ministat liczniki.org

Majówka dz. II

Wtorek, 1 maja 2012 | dodano:13.05.2012Kategoria 'uberMieszczuch, powyżej 100 km, Wypad
Km:126.37Czas:05:55km/h:21.36Pr. maks.:49.30Rower:uberMieszczuch

Ruszamy o 8.20. Do Ujścia jedziemy bardzo sprawnie - wiatr nam sprzyja.

Kilka km przed Piłą zaczęła się zła passa. Czuję, że z tyłu 'siada' mi opona. Trafiła się stacja benzynowa, a mieliśmy już dwa powody (drugie śniadanie) by zjechać, więc to uczyniliśmy.

Posileni jeźdźcy i podreperowane wierzchowce ruszyły w dalszą trasę, by nie przejechawszy nawet kilometra znów stanąć... Znowu schodzi mi powietrze! Nie wiem czy to kolejna guma, czy efekt mojej nieudolnej naprawy. Na próbę pompuję i... łamię zaworek! Sytuację pogarszają dwa fakty: nie mam zapasowej dętki, a dziś I maja - sklepy zamknięte! Ups... Musiałem sobie urządzić kilkukilometrowy spacerek na przedmieścia Piły, a tam chodzić od domu do domu i pytać ludzi czy nie mają na zbyciu dętki z zaworkiem presta (tylko taki wchodzi w obręcze uberMieszczucha). Po ok. 2 h od ruszenia spod stacji, znalazłem! Miałem szczęście i trafiłem na lokalnego rowerzystę, który miał akurat dętki do kolarki. Udostępnił nam też swój warsztat.

Pomimo iż gumka była bardzo cieniutka, a ja miałem oponę ok. 1,5, to dała radę przewieźć mnie... ok. 80 km, by pod koniec dnia się przebić. Łatanie też nie szło zbytnio - ciężko coś przykleić do takiej cienkiej dętki - moja łatka nie złapała na brzegu, inna nie chciała w ogóle przylgnąć, dopiero przekrojona na pół łatka od Ola jako tako się przykleiła.

Jadę! Pierdut! Tsssss*... Dziś już miałem dość serwisowania, a i tak już zmierzchało, więc postanowiliśmy poszukać miejsca na nocleg w Buntowie. Wokoło niby-dworku było sporo miejsca na namiot, spróbowaliśmy więc, pomimo iż po podwórku luzem biegał duży pies (w pewnym momencie do mnie podszedł, a nie miałem przy sobie roweru i poczułem się niepewnie, choć nie wyglądało na to by miał złe zamiary). W samym dworku ktoś był, nawet w okienku drzwi pojawił się jakiś młodzik, coś powiedział (nawet nie wiem czy do mnie) i zniknął. Spróbowałem jeszcze raz, cisza... cóż...

Olo pojechał na rekonesans i znalazł fajne miejsce na skraju lasu. Ja zostałem 2 km w tyle, a nie miałem ochoty na długi spacer (krajobraz zmienia się tak wolnooo), więc wskoczyłem na swój kulawy rower i pojechałem.

Dzień III

Młynary - Szamocin - Chodzież - Piła - Śmiłowo - Łobeżnica - Buntowo.

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iazaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

  • Moje rowery

  • Kategorie bloga

    archiwum

    szukaj