Do pracy i z powrotem
Sobota, 7 marca 2009 | dodano:09.03.2009Kategoria Użytkowo
Km: | 18.75 | Czas: | 00:56 | km/h: | 20.09 | Pr. maks.: | 0.00 | Rower: |
po mieście
Piątek, 6 marca 2009 | dodano:06.03.2009
Km: | 9.50 | Czas: | 00:31 | km/h: | 18.39 | Pr. maks.: | 33.00 | Rower: |
na starówkę po spodenki rowerowe i światełka
Do pracy i z powrotem
Czwartek, 5 marca 2009 | dodano:06.03.2009Kategoria Użytkowo
Km: | 18.74 | Czas: | 01:00 | km/h: | 18.74 | Pr. maks.: | 40.10 | Rower: |
Jakiż cudowny dzień! zapowiadano na dziś deszcze, a tu Słońce świeci jak oszalałe! :) Do pracy pojechałem bez kaleson, rękawiczek i czapki - było świetnie :)
Niestety ja muszę poginać tylko do pracy :|
Z powrotem już nie było tak pięknie... silny wiatr, mżawka i znów nici z wieczornej przejażdżki :|
Na światłach ktoś podjechał i się drze, myślałem że to jakiś burak mnie zaczepia, ale okazało się że był to kierowca taksówki i krzyczał :"Człowieku! Człowieku zjedź na chodnik bo Cię rozjadą! przecież Ciebie w ogóle nie widać, masz ciemną kurtkę! Zjedź na chodnik". Takie coś daje do myślenia, bo rzeczywiście odpuściłem sobie zakładanie światełek, a skoro Stary Kierowca mówi (to nie była chamska zaczepka) ze mnie nie widać, pomimo iż trasa jest oświetlona, to lepiej posłuchać rady i znów jeździć do pracy z błyskiem.
Z dzisiejszej przejażdżki nici, jutro mam wolne ale nie wiadomo jak z pogodą, zapowiadali deszcze, ale w najnowszej prognozy padać ma zacząć wieczorem. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia (mi. zakup rzeczy do i na rower), ale może uda się trochę km wykręcić. Trzymajcie kciuki :)
Niestety ja muszę poginać tylko do pracy :|
Z powrotem już nie było tak pięknie... silny wiatr, mżawka i znów nici z wieczornej przejażdżki :|
Na światłach ktoś podjechał i się drze, myślałem że to jakiś burak mnie zaczepia, ale okazało się że był to kierowca taksówki i krzyczał :"Człowieku! Człowieku zjedź na chodnik bo Cię rozjadą! przecież Ciebie w ogóle nie widać, masz ciemną kurtkę! Zjedź na chodnik". Takie coś daje do myślenia, bo rzeczywiście odpuściłem sobie zakładanie światełek, a skoro Stary Kierowca mówi (to nie była chamska zaczepka) ze mnie nie widać, pomimo iż trasa jest oświetlona, to lepiej posłuchać rady i znów jeździć do pracy z błyskiem.
Z dzisiejszej przejażdżki nici, jutro mam wolne ale nie wiadomo jak z pogodą, zapowiadali deszcze, ale w najnowszej prognozy padać ma zacząć wieczorem. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia (mi. zakup rzeczy do i na rower), ale może uda się trochę km wykręcić. Trzymajcie kciuki :)
Do pracy i z powrotem
Środa, 4 marca 2009 | dodano:05.03.2009Kategoria Użytkowo
Km: | 18.60 | Czas: | 01:00 | km/h: | 18.60 | Pr. maks.: | 38.00 | Rower: |
po pracy miałem zrobić małą obkrynżkę do domu, ale że kończyłem o 21.30 i leciutko padał deszcz, darowałem sobie
w 4 marcowe dni zrobiłem tyle co przez cały styczeń.
w 4 marcowe dni zrobiłem tyle co przez cały styczeń.
Porobotnia przejażdżka
Wtorek, 3 marca 2009 | dodano:03.03.2009Kategoria Użytkowo, Wycieczka
Km: | 59.20 | Czas: | 03:14 | km/h: | 18.31 | Pr. maks.: | 31.20 | Rower: |
16.50 - 19.45
Znów wcześniej prace skończyłem to wróciłem do domu na około
Ferio - Stare Miasto - Barczygłów - Modlibogowice - Kuchary Borowe - Rychwał - Nowy Świat - Lisiec Wielki- Stare Miasto i Odwiecznym Szlakiem do Domu
Znów wcześniej prace skończyłem to wróciłem do domu na około
Ferio - Stare Miasto - Barczygłów - Modlibogowice - Kuchary Borowe - Rychwał - Nowy Świat - Lisiec Wielki- Stare Miasto i Odwiecznym Szlakiem do Domu
Do pracy, z powrotem i jeszcze dalej
Poniedziałek, 2 marca 2009 | dodano:02.03.2009Kategoria Wycieczka, Użytkowo
Km: | 73.73 | Czas: | 04:09 | km/h: | 17.77 | Pr. maks.: | 40.10 | Rower: |
Rudzica - Wola Podłężna - Licheń - Piotrków - Wąsosze - Łężyn - Gosławice - Kazimierz Biskupi - obiad :D
pierwszy tysiąc w tym roku :) w ubiegłym wykręciłem tyle dopiero ostatniego kwietnia :P
od 16.30 byłem wolny, to trzeba było jakoś spożytkować czas.
tuz przed końcem pracy nie powinienem jeść kotleta, bo psy dzisiaj za mną szalały! ;) na szczęście tylko te mniejsze. Czasami miałem ochotę zatrzymać się i zajechać takiemu kopa, choć to bardziej przydałoby się właścicielowi. Jedynie w przypadku dwóch małych kundli zawróciłem i ruszyłem powolutku w ich stronę, ucichły i cofnęły się o kilka metrów. Jeden na koniec szczeknął pod nosem i uciekł :)
dzisiaj już w cieńszej kurtce - w sam raz, nie zalałem koszulki, ani nie zmarzłem.
pierwszy tysiąc w tym roku :) w ubiegłym wykręciłem tyle dopiero ostatniego kwietnia :P
od 16.30 byłem wolny, to trzeba było jakoś spożytkować czas.
tuz przed końcem pracy nie powinienem jeść kotleta, bo psy dzisiaj za mną szalały! ;) na szczęście tylko te mniejsze. Czasami miałem ochotę zatrzymać się i zajechać takiemu kopa, choć to bardziej przydałoby się właścicielowi. Jedynie w przypadku dwóch małych kundli zawróciłem i ruszyłem powolutku w ich stronę, ucichły i cofnęły się o kilka metrów. Jeden na koniec szczeknął pod nosem i uciekł :)
dzisiaj już w cieńszej kurtce - w sam raz, nie zalałem koszulki, ani nie zmarzłem.
godne przywitanie nadchodzącej Wiosny
Niedziela, 1 marca 2009 | dodano:01.03.2009Kategoria Wycieczka
Km: | 111.30 | Czas: | 05:26 | km/h: | 20.48 | Pr. maks.: | 37.60 | Rower: |
Kazimierz Biskupi - Kleczew - Słupca -Kąty - Ciążeń - Lądek - Golina - Kazierz Biskupi
od 13.45 - 19.55
pierwsza w tym roku ponad 100-kilometrowa wycieczka :)
aż wstyd się przyznać ze wycieczkę o tej długości w 2008 r. odbyłem dopiero w połowie czerwca
Już powoli robi się cieplutko dookoła, ptaszki ćwierkają, widziałem nawet 3 bocianopodobne ptaki, może nawet bociany :) Będę musiał zakładać cieńszą kurtkę, bo w tej już się bardzo pocę i jak zatrzymam się na chwile i znów ruszam to jest przez moment zimno, poza tym koniec bluzki był mokry.
W czasie powrotu trzeba było powalczyć trochę z wiatrem ze wschodu, ale jakoś dałem radę :)
Strasznie się chciało mi się zdjęć pstykać - tylko 9 zrobiłem, brak weny...
od 13.45 - 19.55
pierwsza w tym roku ponad 100-kilometrowa wycieczka :)
aż wstyd się przyznać ze wycieczkę o tej długości w 2008 r. odbyłem dopiero w połowie czerwca
Już powoli robi się cieplutko dookoła, ptaszki ćwierkają, widziałem nawet 3 bocianopodobne ptaki, może nawet bociany :) Będę musiał zakładać cieńszą kurtkę, bo w tej już się bardzo pocę i jak zatrzymam się na chwile i znów ruszam to jest przez moment zimno, poza tym koniec bluzki był mokry.
W czasie powrotu trzeba było powalczyć trochę z wiatrem ze wschodu, ale jakoś dałem radę :)
Strasznie się chciało mi się zdjęć pstykać - tylko 9 zrobiłem, brak weny...
Do pracy i z powrotem
Piątek, 27 lutego 2009 | dodano:27.02.2009Kategoria Użytkowo
Km: | 18.67 | Czas: | 00:55 | km/h: | 20.37 | Pr. maks.: | 0.00 | Rower: |
Do pracy i z powrotem
Czwartek, 26 lutego 2009 | dodano:26.02.2009Kategoria Użytkowo
Km: | 18.55 | Czas: | 00:57 | km/h: | 19.53 | Pr. maks.: | 0.00 | Rower: |
z rana padał deszcz, to zdecydowałem że pojadę do pracy autobusem. Stety/niestety babka w kiosku się ociągała z wydawaniem reszty (niewiele brakowało a miałbym doładowanie za 50 zł za darmo ;), no i spóźniłem się. Chciałem zabrać się z kolegą, ale nie mogłem się dodzwonić, no to został do wyboru jedynie rower.
Kolega z którym o mały włos pojechałbym samochodem mijał mnie po drodze ;)
Na szczęście deszcz przestał padać, a z powrotem jechało mi się przyjemnie i szybko :)
Kolega z którym o mały włos pojechałbym samochodem mijał mnie po drodze ;)
Na szczęście deszcz przestał padać, a z powrotem jechało mi się przyjemnie i szybko :)
z pracy, do pracy i z poworotem
Środa, 25 lutego 2009 | dodano:25.02.2009Kategoria Użytkowo
Km: | 31.90 | Czas: | 01:37 | km/h: | 19.73 | Pr. maks.: | 0.00 | Rower: |
16.50 24 II - 9.40 25 II :)
we wtorek pojechałem autobusem po rower zostawiony w pracy w niedzielę. Wiernie czekał - w dodatku jaki czysty! Śnieg musiał na niego napadać, bo na siodełku woda się zebrała :) Trochę wody i mrozu dobrze zrobiło mu bo jechało się lepiej, napęd zbytnio nie szalał.
Zajechałem do domy, pojadłem i po godzinie znowu do pracy :)
w nocy była inwentura, do domu wróciłem następnego (dzisiejszego) ranka, czyli mogę to zakwalifikować jako wielodniowy wyjazd ;)
W drodze do domu wskoczyłem do serwisu dogadać wymianę napędu.
we wtorek pojechałem autobusem po rower zostawiony w pracy w niedzielę. Wiernie czekał - w dodatku jaki czysty! Śnieg musiał na niego napadać, bo na siodełku woda się zebrała :) Trochę wody i mrozu dobrze zrobiło mu bo jechało się lepiej, napęd zbytnio nie szalał.
Zajechałem do domy, pojadłem i po godzinie znowu do pracy :)
w nocy była inwentura, do domu wróciłem następnego (dzisiejszego) ranka, czyli mogę to zakwalifikować jako wielodniowy wyjazd ;)
W drodze do domu wskoczyłem do serwisu dogadać wymianę napędu.