Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Gminne zdobycze

Linki

Znajomi

wszyscy znajomi(45)
ministat liczniki.org
Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:10921.65 km (w terenie 2.00 km; 0.02%)
Czas w ruchu:558:24
Średnia prędkość:19.56 km/h
Maksymalna prędkość:62.79 km/h
Liczba aktywności:146
Średnio na aktywność:74.81 km i 3h 49m
Więcej statystyk

Turek revenge

Piątek, 20 marca 2009 | dodano:23.03.2009Kategoria Wycieczka
Km:103.67Czas:05:10km/h:20.07Pr. maks.:52.37Rower:

Święte - Ochle - Koło - Kościelec - Tarnowa - Turek - Władysławów - Wyszyna - Brzeźno - Konin

Miałem pomścić wycieczkę sprzed dwóch lat, kiedy to wybrałem się z kuzynem do Turku, ale wróciliśmy umęczeni, choć dziś jechałem całkiem inną trasą.

Rano Słonko zachęcało do jazdy, ruszyłem o 11. na niebie było już trochę chmur, by w końcu całkowicie je opanować, było szaro, zimno i wietrznie. Na postojach w Kole i Turku wymarzłem, szczególnie na tym drugim - ręce aż mi się trzęsły i nie mogłem dobrze aparatu utrzymać.
Do Koła miejscami szarpanina z wiatrem, gdzie indziej króciutkie przymierze. Z Kościelca do Turku prowadzi równiutka droga - miałem wiatr w plecy, dzięki czemu utrzymywałem tempo ok. 30 km/h na płaskim, bo droga była trochę "wyboista". W samym Turku porobiłem trochę zdjęć pod elektrownią i na rynku. Zebrałem się do powrotu, obawiałem się że będzie trzeba walczyć z wiatrem - na szczęście jechało się nieźle, choć pod koniec nogi były trochę zmęczone.



jedna z pięciu lawet z Cadillacami - konwój 30-tu tych aut!


most ku Równości? ;)


ogroooomna chłodnia kominowa


a zwróćcie uwagę na jakich lichych podporach się trzyma. Wewnątrz leje się woda


Tureckaja wjelkaja atomna elektrostancija


nieśpiesznie do pracy i z powrotem

Czwartek, 19 marca 2009 | dodano:19.03.2009Kategoria Użytkowo, Wycieczka
Km:26.29Czas:01:17km/h:20.49Pr. maks.:46.63Rower:

przed pracą pojeździłem jeszcze troszeczkę, ale to i tak nic w porównaniu tym co planowałem. ehhh leń ze mnie :|

Do pracy i w ciemnościach do domu

Środa, 18 marca 2009 | dodano:19.03.2009Kategoria Użytkowo, Wycieczka
Km:33.67Czas:01:36km/h:21.04Pr. maks.:36.72Rower:

Stare Miasto -Barczygłów - Słwask - Konin
21.10 - 22.20
w końcu po pracy wybrałem się na planowaną od dawna krótką przejażdżkę.
Z wioski do wioski przez las, w ciemnościach, które sprzyjają podziwianiu bezchmurnego pełnego gwiazd nieba.
Po drodze kierowca ciężarówki pytał się mnie o drogę, ja mu głupi pomogłem - mogłem mu faka pokazać (TIRowiec - wróg) :P Kawałek dalej kilkanaście metrow przede mną przez drogę przebiegła sarna, nawet stukot jej kopyt udało mi się usłyszeć, nocne wycieczki są wspaniałe! :)

Meeting

Sobota, 14 marca 2009 | dodano:15.03.2009Kategoria Wycieczka
Km:122.40Czas:05:40km/h:21.60Pr. maks.:41.41Rower:

Laskówiec - Święte - Ochle - Koło - Ochle - Święte - Wola Podłężna - Rudzica - Konin - Golina - Słupca - Golina - Konin
od 10.20 - 18.00
Na dzisiaj umówiłem się z Mikim z forum podróże rowerowe
W czasie wyjazdu z domu lekko mżyło, założyłem deszczówkę żeby nie przemoknąć, szybko przestało padać, a ja musiałem zdjąć dodatkowy strój żeby się nie ugotować we własnym pocie ;) Spokojnie, bez szarpaniny z bocznym wiatrem doturlałem się do Koła, na 10 min. przed umówioną godziną ('w samo południe'). Po chwili zjawił się Miki, łatwo go było poznać spośród innych miejsko-szarych rowerzystów - sakwy, strój rowerowy, no i nieźle gnał! :) Oficjalnie się przywitaliśmy, rzuciliśmy okiem na swoje maszyny i w drogę! Do drogi Konin - Kramsk dojechaliśmy sprawnie i jak dla mnie bardzo szybko. Słońce wyszło zza chmur i zrobiło się bardzo ładnie i ciepło. W Święte zatrzymaliśmy się na postój i zdjęcie. Później żeby ominąć Laskówiec Pojechaliśmy na Wole Podłężną, a stamtąd do Rudzicy, o ile dla mnie to tylko droga przez wioski i pola, to Mikiem z tego co mówił okolica się podobała.
Wjechaliśmy do miasta, zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, pojedliśmy, zrobiliśmy wspólne zdjęcie i pomyśleliśmy nad dalszą trasą. Padło na dojazd do Słupcy główną trasą. W Golinie zakrzyknął za mną kolega z pracy, ja zaskoczony odwróciłem się zobaczyć kto się tam tak "dże", skutkiem czego było przytarcie oponą aardowej sakwy. Droga do Słupcy pomimo iż jest trasą krajową okazała się stosunkowo spokojna, jak przewidział Miki (większość kierowców korzysta już z autostrady A2). Cel szybko się zbliżał, ale po 90-ciu km żwawej jazdy za Mikim mięśnie dawały o sobie znać, na ostatnim kilometrze już odpuściłem i nieśpiesznie jechałem do skwerku w Słupcy. Tu przysiedliśmy na chwilkę, po kilku minutach Miki zaczął się zbierać, bo musiał dojechać do Poznania, a zostały tylko 2 godz. do zachodu. Pożegnaliśmy się, aard odjechał a ja jeszcze trochę odpocząłem. Jednak że marzec mamy chłodny to raczej krążyłem w kółko niż siedziałem, bo szybko robiło się zimno. Popiłem i ruszyłem w drogę powrotną do domu. A JAK MI SIĘ NIE CHCIAŁO! Cały czas boczny wiatr, tępo miałem sinusoidalnie (?) zmienne od 17 - 23 km/h. Na szczęście w Golinie poczułem zew domu i doturlałem się do Konina.

Jechało się świetnie, co prawda mało zdjęć zrobiliśmy, ale miło się gadało, dowiedziałem się również wielu ciekawych rzeczy. Gdybym tak z miesiąc miał okazje pojeździć z aardem to niezłych "mułów" był się dorobił, bo utrzymuje żwawe tępo, które z racji mojego lenistwa rzadko osiągam. Dziękuje Mikiemu za zaproszenie na wspólną przejażdżkę i mam nadzieje na koleje :)



fajowski znaczek firmy Schwinn


PS. Miki zostawiłeś w mojej mapie swoją! :D

Do pracy i na przejażdżkę

Piątek, 13 marca 2009 | dodano:13.03.2009Kategoria Użytkowo, Wycieczka
Km:71.54Czas:03:21km/h:21.36Pr. maks.:45.31Rower:

od 16.40 - 19.45
do Koła trasą warszawską

dzisiaj chyba jestem wycyckany z weny twórczej - nawet tytułu nie mogę wymyślić

w ksieżycowej poświacie

Poniedziałek, 9 marca 2009 | dodano:09.03.2009Kategoria Wycieczka
Km:43.00Czas:02:21km/h:18.30Pr. maks.:29.70Rower:

od 19.20 - 22.
Kazimierz Biskupi - Gosławice - Łężyn - Kępa - Licheń - Grąblin - Anielew - Rudzica
bardzo jasno jak na wieczór, miejscami miałem wrażenie że zaraz wstanie Śłońce, tak jasno było. Taki urok pełni.
Miejscami nie mijał mnie żaden samochód... świetna wycieczka... przejazd pod szpalerem drzew, koło jeziora gdy ptaki robią się bardziej gadatliwe, czy chociażby tuż przy elektrowni, gdyż dym z komina oświetlony od spodu światłem latarni, a od góry Księżyca wygląda obłędnie. Szkoda ze nie miałem aparatu, DOBREGO aparatu...

Wszystko dookoła jest tak wspaniałe gdy jest skąpane w bladej Miesiąca poświacie...

Porobotnia przejażdżka

Wtorek, 3 marca 2009 | dodano:03.03.2009Kategoria Użytkowo, Wycieczka
Km:59.20Czas:03:14km/h:18.31Pr. maks.:31.20Rower:

16.50 - 19.45
Znów wcześniej prace skończyłem to wróciłem do domu na około
Ferio - Stare Miasto - Barczygłów - Modlibogowice - Kuchary Borowe - Rychwał - Nowy Świat - Lisiec Wielki- Stare Miasto i Odwiecznym Szlakiem do Domu

Do pracy, z powrotem i jeszcze dalej

Poniedziałek, 2 marca 2009 | dodano:02.03.2009Kategoria Wycieczka, Użytkowo
Km:73.73Czas:04:09km/h:17.77Pr. maks.:40.10Rower:

Rudzica - Wola Podłężna - Licheń - Piotrków - Wąsosze - Łężyn - Gosławice - Kazimierz Biskupi - obiad :D
pierwszy tysiąc w tym roku :) w ubiegłym wykręciłem tyle dopiero ostatniego kwietnia :P
od 16.30 byłem wolny, to trzeba było jakoś spożytkować czas.
tuz przed końcem pracy nie powinienem jeść kotleta, bo psy dzisiaj za mną szalały! ;) na szczęście tylko te mniejsze. Czasami miałem ochotę zatrzymać się i zajechać takiemu kopa, choć to bardziej przydałoby się właścicielowi. Jedynie w przypadku dwóch małych kundli zawróciłem i ruszyłem powolutku w ich stronę, ucichły i cofnęły się o kilka metrów. Jeden na koniec szczeknął pod nosem i uciekł :)
dzisiaj już w cieńszej kurtce - w sam raz, nie zalałem koszulki, ani nie zmarzłem.

godne przywitanie nadchodzącej Wiosny

Niedziela, 1 marca 2009 | dodano:01.03.2009Kategoria Wycieczka
Km:111.30Czas:05:26km/h:20.48Pr. maks.:37.60Rower:

Kazimierz Biskupi - Kleczew - Słupca -Kąty - Ciążeń - Lądek - Golina - Kazierz Biskupi
od 13.45 - 19.55
pierwsza w tym roku ponad 100-kilometrowa wycieczka :)
aż wstyd się przyznać ze wycieczkę o tej długości w 2008 r. odbyłem dopiero w połowie czerwca
Już powoli robi się cieplutko dookoła, ptaszki ćwierkają, widziałem nawet 3 bocianopodobne ptaki, może nawet bociany :) Będę musiał zakładać cieńszą kurtkę, bo w tej już się bardzo pocę i jak zatrzymam się na chwile i znów ruszam to jest przez moment zimno, poza tym koniec bluzki był mokry.
W czasie powrotu trzeba było powalczyć trochę z wiatrem ze wschodu, ale jakoś dałem radę :)
Strasznie się chciało mi się zdjęć pstykać - tylko 9 zrobiłem, brak weny...



Bez kompromisów

Piątek, 20 lutego 2009 | dodano:21.02.2009Kategoria Wycieczka
Km:80.47Czas:04:31km/h:17.82Pr. maks.:0.00Rower:

Rudzica - Wola Podłężna - Kramsk - Sompolno (zwane San Paulo) - Ślesin - Kleczew - Kazimierz Biskupi - cieplutki dom
15.20 - 20.40
Pomimo dwóch par rękawiczek i skarpet oraz folii aluminiowej pomiędzy nimi, kończyny mi zdrętwiały z zimna, o dziwo po krótkim postoju, palce u stóp przestały doskwierać, ale za to zaczęły mnie od mrozu szczypać pięty, taki układ mi pasuje :) CZY KTOŚ MOŻE MI Z TYM POMÓC? chodzi mi o jakiś domowy sposób, bo na razie nie mam zamiaru bawić się w specjalistyczne wdzianka.
Dziś jechało się ciężko ze względu na agonalny stan napędu - łapałem jakieś luzy na korbach, łańcuch skakał na zębatce. Muszę się w końcu za niego wsiąść i wymienić.
Przed Kramskiem widziałem jakiegoś kolarza, był ubrany w te obcisłe ciuszki, aż dziw że oni w nich nie marzną! Pewnie są wykonane z kosmicznych materiałów, w tak samo nieziemskiej cenie... Ja tam wole zestaw kurtka, bluzka, koszulka, kalesony & jeansy :)
za Sompolnem począłem się zastanawiać jak wrócić do domu. Rozważałem powrót przez Licheń, bądź dłuższy wariant - Kleczew. Jako że byłem strasznie zmarznięty postanowiłem wrócić przez Licheń, a za jakiś czas urządzę jazdę rewendżową przez Kleczew. Powrót przez Licheń i wjazd do miasta od jego strony jakoś mi się nie uśmiechał, bo już mnie strasznie znudziła ta droga i czułem niechęć do niej. Pozostała jeszcze do wyboru trasa krajowa nr 25, o podobnej długości, a może i nawet krótsza, ale ze względu na wąska jezdnie, brak pobocza, duży ruch TIRów i moje zamiłowanie do życia nie brałem jej nawet pod uwagę. W Ślesinie gdy miałem już kierować się do domu, niechęć wzięła górę i zamiast skręcić do Lichenia, pojechałem prosto, na Kleczew. Dobrze zrobiłem, ponieważ ten wariant pomimo iż jest dłuższy to podzielony jest na kilka krótkich odcinków, co pozytywnie wpłynęło na przyjemność płynącą z jazdy



madafakin OG ;) jeszcze tylko brak low - ridera i AK na/w bagażniku, albo chociaż G-Locka za gumą od majtek :D



szczyt... to jest szczyt wiejskiego festyniarstwa
  • Moje rowery

  • Kategorie bloga

    archiwum

    szukaj