Wpisy archiwalne w kategorii
powyżej 100 km
Dystans całkowity: | 4900.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 244:56 |
Średnia prędkość: | 20.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.47 km/h |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 144.13 km i 7h 12m |
Więcej statystyk |
Grupa Poznańska się rozpada (dz. V)
Niedziela, 20 maja 2012 | dodano:12.06.2012Kategoria 'Koga, powyżej 100 km, Wypad
Km: | 175.58 | Czas: | 08:17 | km/h: | 21.20 | Pr. maks.: | 64.47 | Rower: | Koga |
Wstałem dość wcześnie, ok. 7.30, ale ruszyłem po 11. Postanowiłem się nie śpieszyć i posiedzieć na 'herbatce u Maciągów'.
Do Polanicy jechałem w towarzystwie Borafu (który zaraz po wyjeździe z miejsca Zlotu miał problem - spadł mu łańcuch i to w tak niefortunnie że blokowały go śrubki najmniejszej tarczy, którą ostatecznie trzeba było zdjąć.
Jakby ktoś chciał bić rekord prędkości po polecam krajówkę z Kłodzka do Barda - dobra nawierzchnia, a proste bardzo długie, dzięki czemu przy użych prędkościach nie jedzie się z duszą na ramieniu.
Z racji późnego startu, do Wrocławia, w gościnę do Gagarina i Ewci dojechałem ok. 23.
Na koniec dnia jeszcze się wyrżnąłem na schodach :D
Dzień VI
ognisko - Marianówka - Bystrzyca Kł. - Polanica - Kłodzko - Bardo - Olbrachcice - Piława Górna - Bielawa - Pieszyce - Dzierżoniów - Sieniawka - Oleszna - Przemiłów - Świątniki - Ręków - Solna - Gniechowice - Wrocław
Total odo: 5 420 km
Total time: 270:39 h
Do Polanicy jechałem w towarzystwie Borafu (który zaraz po wyjeździe z miejsca Zlotu miał problem - spadł mu łańcuch i to w tak niefortunnie że blokowały go śrubki najmniejszej tarczy, którą ostatecznie trzeba było zdjąć.
Jakby ktoś chciał bić rekord prędkości po polecam krajówkę z Kłodzka do Barda - dobra nawierzchnia, a proste bardzo długie, dzięki czemu przy użych prędkościach nie jedzie się z duszą na ramieniu.
Z racji późnego startu, do Wrocławia, w gościnę do Gagarina i Ewci dojechałem ok. 23.
Na koniec dnia jeszcze się wyrżnąłem na schodach :D
Dzień VI
ognisko - Marianówka - Bystrzyca Kł. - Polanica - Kłodzko - Bardo - Olbrachcice - Piława Górna - Bielawa - Pieszyce - Dzierżoniów - Sieniawka - Oleszna - Przemiłów - Świątniki - Ręków - Solna - Gniechowice - Wrocław
Total odo: 5 420 km
Total time: 270:39 h
Grupa Poznańska w drodze na Zlot! (dz. II)
Czwartek, 17 maja 2012 | dodano:01.06.2012Kategoria 'Koga, powyżej 100 km, Wypad
Km: | 124.69 | Czas: | 05:57 | km/h: | 20.96 | Pr. maks.: | 38.29 | Rower: | Koga |
Plan przewidywał ruszenie w trasę o 0900 h. Wyjechaliśmy, będąc (teoretycznie) od 20-30 min. w drodze ;) Zaczęło się od 8km w terenie - mieliśmy kaprys objechać większość okolicznych stawów ;-)
Potem to jechalim, jechalim, żarlim, jechalim, a wiater sprawiał żeśma bystro jechalim.
Przed Oławą Olo łapie niby-kapcia - wystarczyło dopompować i mógł jechać dalej. Dętkę wymienił dopiero na noclegu.
W Strzelinie dołączyli do nas Bitels i Oskar, a później, gdy siedzieliśmy przy ognisku Przemek i Remigiusz.
Dzień zakończyliśmy w Białym Kościele, ale nie na plebanii, a w ośrodku nad jeziorem, w miejscowości o takiej nazwie. Jako że, po zachodzie zrobiło się bardzo chłodno i namioty okryły się szronem, postanowiłem nie sprawdzać jak się wyśpię i czy nie wymarznę w takich warunkach (mam nędzny śpiwór), więc ewakuowałem się do toalety... BABSKIEJ! I chociaż dziwnie na mnie patrzono, a na następny dzień nikt nie chciał ze mną jechać po gminy, warto było - porządnie się wyspałem, było cieplutko i nawet nie śmierdziało ;-)
Dzień III
Czatkowice - Krośnice - Goszcz - Twardogóra - Dobroszye - Oleśnica - Ligota Wielka - Jelcz-Laskowie - Oława - Strzelin - Biały Kościół
Total odo: 5 082 km
Total time: 252:16 h
Potem to jechalim, jechalim, żarlim, jechalim, a wiater sprawiał żeśma bystro jechalim.
Przed Oławą Olo łapie niby-kapcia - wystarczyło dopompować i mógł jechać dalej. Dętkę wymienił dopiero na noclegu.
W Strzelinie dołączyli do nas Bitels i Oskar, a później, gdy siedzieliśmy przy ognisku Przemek i Remigiusz.
Dzień zakończyliśmy w Białym Kościele, ale nie na plebanii, a w ośrodku nad jeziorem, w miejscowości o takiej nazwie. Jako że, po zachodzie zrobiło się bardzo chłodno i namioty okryły się szronem, postanowiłem nie sprawdzać jak się wyśpię i czy nie wymarznę w takich warunkach (mam nędzny śpiwór), więc ewakuowałem się do toalety... BABSKIEJ! I chociaż dziwnie na mnie patrzono, a na następny dzień nikt nie chciał ze mną jechać po gminy, warto było - porządnie się wyspałem, było cieplutko i nawet nie śmierdziało ;-)
Dzień III
Czatkowice - Krośnice - Goszcz - Twardogóra - Dobroszye - Oleśnica - Ligota Wielka - Jelcz-Laskowie - Oława - Strzelin - Biały Kościół
Total odo: 5 082 km
Total time: 252:16 h
Majówka dz. II
Wtorek, 1 maja 2012 | dodano:13.05.2012Kategoria 'uberMieszczuch, powyżej 100 km, Wypad
Km: | 126.37 | Czas: | 05:55 | km/h: | 21.36 | Pr. maks.: | 49.30 | Rower: | uberMieszczuch |
Ruszamy o 8.20. Do Ujścia jedziemy bardzo sprawnie - wiatr nam sprzyja.
Kilka km przed Piłą zaczęła się zła passa. Czuję, że z tyłu 'siada' mi opona. Trafiła się stacja benzynowa, a mieliśmy już dwa powody (drugie śniadanie) by zjechać, więc to uczyniliśmy.
Posileni jeźdźcy i podreperowane wierzchowce ruszyły w dalszą trasę, by nie przejechawszy nawet kilometra znów stanąć... Znowu schodzi mi powietrze! Nie wiem czy to kolejna guma, czy efekt mojej nieudolnej naprawy. Na próbę pompuję i... łamię zaworek! Sytuację pogarszają dwa fakty: nie mam zapasowej dętki, a dziś I maja - sklepy zamknięte! Ups... Musiałem sobie urządzić kilkukilometrowy spacerek na przedmieścia Piły, a tam chodzić od domu do domu i pytać ludzi czy nie mają na zbyciu dętki z zaworkiem presta (tylko taki wchodzi w obręcze uberMieszczucha). Po ok. 2 h od ruszenia spod stacji, znalazłem! Miałem szczęście i trafiłem na lokalnego rowerzystę, który miał akurat dętki do kolarki. Udostępnił nam też swój warsztat.
Pomimo iż gumka była bardzo cieniutka, a ja miałem oponę ok. 1,5, to dała radę przewieźć mnie... ok. 80 km, by pod koniec dnia się przebić. Łatanie też nie szło zbytnio - ciężko coś przykleić do takiej cienkiej dętki - moja łatka nie złapała na brzegu, inna nie chciała w ogóle przylgnąć, dopiero przekrojona na pół łatka od Ola jako tako się przykleiła.
Jadę! Pierdut! Tsssss*... Dziś już miałem dość serwisowania, a i tak już zmierzchało, więc postanowiliśmy poszukać miejsca na nocleg w Buntowie. Wokoło niby-dworku było sporo miejsca na namiot, spróbowaliśmy więc, pomimo iż po podwórku luzem biegał duży pies (w pewnym momencie do mnie podszedł, a nie miałem przy sobie roweru i poczułem się niepewnie, choć nie wyglądało na to by miał złe zamiary). W samym dworku ktoś był, nawet w okienku drzwi pojawił się jakiś młodzik, coś powiedział (nawet nie wiem czy do mnie) i zniknął. Spróbowałem jeszcze raz, cisza... cóż...
Olo pojechał na rekonesans i znalazł fajne miejsce na skraju lasu. Ja zostałem 2 km w tyle, a nie miałem ochoty na długi spacer (krajobraz zmienia się tak wolnooo), więc wskoczyłem na swój kulawy rower i pojechałem.
Dzień III
Młynary - Szamocin - Chodzież - Piła - Śmiłowo - Łobeżnica - Buntowo.
Kilka km przed Piłą zaczęła się zła passa. Czuję, że z tyłu 'siada' mi opona. Trafiła się stacja benzynowa, a mieliśmy już dwa powody (drugie śniadanie) by zjechać, więc to uczyniliśmy.
Posileni jeźdźcy i podreperowane wierzchowce ruszyły w dalszą trasę, by nie przejechawszy nawet kilometra znów stanąć... Znowu schodzi mi powietrze! Nie wiem czy to kolejna guma, czy efekt mojej nieudolnej naprawy. Na próbę pompuję i... łamię zaworek! Sytuację pogarszają dwa fakty: nie mam zapasowej dętki, a dziś I maja - sklepy zamknięte! Ups... Musiałem sobie urządzić kilkukilometrowy spacerek na przedmieścia Piły, a tam chodzić od domu do domu i pytać ludzi czy nie mają na zbyciu dętki z zaworkiem presta (tylko taki wchodzi w obręcze uberMieszczucha). Po ok. 2 h od ruszenia spod stacji, znalazłem! Miałem szczęście i trafiłem na lokalnego rowerzystę, który miał akurat dętki do kolarki. Udostępnił nam też swój warsztat.
Pomimo iż gumka była bardzo cieniutka, a ja miałem oponę ok. 1,5, to dała radę przewieźć mnie... ok. 80 km, by pod koniec dnia się przebić. Łatanie też nie szło zbytnio - ciężko coś przykleić do takiej cienkiej dętki - moja łatka nie złapała na brzegu, inna nie chciała w ogóle przylgnąć, dopiero przekrojona na pół łatka od Ola jako tako się przykleiła.
Jadę! Pierdut! Tsssss*... Dziś już miałem dość serwisowania, a i tak już zmierzchało, więc postanowiliśmy poszukać miejsca na nocleg w Buntowie. Wokoło niby-dworku było sporo miejsca na namiot, spróbowaliśmy więc, pomimo iż po podwórku luzem biegał duży pies (w pewnym momencie do mnie podszedł, a nie miałem przy sobie roweru i poczułem się niepewnie, choć nie wyglądało na to by miał złe zamiary). W samym dworku ktoś był, nawet w okienku drzwi pojawił się jakiś młodzik, coś powiedział (nawet nie wiem czy do mnie) i zniknął. Spróbowałem jeszcze raz, cisza... cóż...
Olo pojechał na rekonesans i znalazł fajne miejsce na skraju lasu. Ja zostałem 2 km w tyle, a nie miałem ochoty na długi spacer (krajobraz zmienia się tak wolnooo), więc wskoczyłem na swój kulawy rower i pojechałem.
Dzień III
Młynary - Szamocin - Chodzież - Piła - Śmiłowo - Łobeżnica - Buntowo.
Majówka dz. I
Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | dodano:30.04.2012Kategoria Wypad, powyżej 100 km, 'uberMieszczuch
Km: | 166.50 | Czas: | 07:52 | km/h: | 21.17 | Pr. maks.: | 37.90 | Rower: | uberMieszczuch |
Cisza przed burzą. Dziś tylko Olo łatał.
Biwak, gdzieś w lesie za Margoninem.
Dzień II
Konin - Słupca - Powidz - Gniezno - Zdziechowa - Janowiec Wlkp. - Żabiczyn - Wągrowiec - Kamienica - Sypniewo - Margonin - Młynary
Biwak, gdzieś w lesie za Margoninem.
Dzień II
Konin - Słupca - Powidz - Gniezno - Zdziechowa - Janowiec Wlkp. - Żabiczyn - Wągrowiec - Kamienica - Sypniewo - Margonin - Młynary
... i nazad
Sobota, 21 kwietnia 2012 | dodano:21.04.2012Kategoria 'Koga, powyżej 100 km, Wypad
Km: | 126.34 | Czas: | 06:10 | km/h: | 20.49 | Pr. maks.: | 49.68 | Rower: | Koga |
Napęd jęczy jak zarzynany świniak, albo raczej che mi dać do zrozumienia żebym w końcu zakończył jego cierpienia. Na szczęście nowy napęd zeka na transplantację.
Makówiec - Lipno - Włocławek - Brześ - Izbica - Sompolno - Lubstówek - Stefanowo - Liheń - Anielew - Konin
Total odo: 4 624 km
Total time: 231:00 h
Makówiec - Lipno - Włocławek - Brześ - Izbica - Sompolno - Lubstówek - Stefanowo - Liheń - Anielew - Konin
Total odo: 4 624 km
Total time: 231:00 h
w tę...
Piątek, 20 kwietnia 2012 | dodano:21.04.2012Kategoria 'Koga, powyżej 100 km, Wypad
Km: | 131.36 | Czas: | 05:46 | km/h: | 22.78 | Pr. maks.: | 43.38 | Rower: | Koga |
Konin - Kramsk - Sompolno - Piotrków - Witowo - Brześć - Włocławek - Lipno - Makówiec
Total odo: 4 516 km
Total time: 224:51 h
Total odo: 4 516 km
Total time: 224:51 h
Żywiołowo dz. X - daleko jeszcze?!
Piątek, 23 marca 2012 | dodano:24.03.2012Kategoria 'Koga, powyżej 100 km, Wypad
Km: | 182.78 | Czas: | 09:29 | km/h: | 19.27 | Pr. maks.: | 39.67 | Rower: | Koga |
Nareszcie do domu! Nie mogłem się doczekać jak podliczę zaliczone gminy i zamaluje mapkę. Ale najpierw musiałem szarpać się z wiatrem, cisnąc się na DK14 z mnóstwem ciężarówek, polenić się w Łowiczu i obeżreć się, po czym jechało mi się jeszcze ciężej.
Udało mi się pociągnąć kilka km za ciągnikami. Wiatr wymęczył mnie tak, że zdecydowałem się jechać kawałek (nawet nie wiem czy było tego 1 km) za traktorem z parującym gnojem na naczepie XD
Wypad bardzo udany - spotkanie ze znajomymi z Forum, świetna pogoda i słuszny dystans (1 412,95 km w 7 dni)
A wyniki gminobrania przerosły moje oczekiwania +75 gmin na koncie!
Teraz idę odpoczywać. Dziękuję, dobranoc.
Łódź - Brzeziny - Dmosin - Głowno - Stryków - Ozorków - Łowicz - Grabów - Koło - Święte - Konin
Total odo: 3 517 km
Total time: 178:28 h
Udało mi się pociągnąć kilka km za ciągnikami. Wiatr wymęczył mnie tak, że zdecydowałem się jechać kawałek (nawet nie wiem czy było tego 1 km) za traktorem z parującym gnojem na naczepie XD
Wypad bardzo udany - spotkanie ze znajomymi z Forum, świetna pogoda i słuszny dystans (1 412,95 km w 7 dni)
A wyniki gminobrania przerosły moje oczekiwania +75 gmin na koncie!
Teraz idę odpoczywać. Dziękuję, dobranoc.
Łódź - Brzeziny - Dmosin - Głowno - Stryków - Ozorków - Łowicz - Grabów - Koło - Święte - Konin
Total odo: 3 517 km
Total time: 178:28 h
Żywiołowo dz. I
Środa, 14 marca 2012 | dodano:24.03.2012Kategoria 'Koga, powyżej 100 km, Wypad
Km: | 127.15 | Czas: | 05:29 | km/h: | 23.19 | Pr. maks.: | 51.57 | Rower: | Koga |
Pierwszy dzień wypadu do Krakowa, na festiwal 3. Żywioły, a raczej na imprezę ze znajomymi z forum podrozerowerowe.inf,o która to tradycyjnie odbywa się po pokazach. Przy okazji chciałem też zamalować kilka plam na mapie gmin.
Dzisiaj krótki etap - do Aarda. Spokojnie ruszyłem ok. 14. i w współpracy z zach. wiatrem dość szybko dotarłem do Łodzi.
Konin - Wyszyna - Władysławów - Turek - Uniejów - Poddębice - Aleksandrów - Łódź
Dzień II
Total odo.: 2 231 km
Total time: 113:43 h
Dzisiaj krótki etap - do Aarda. Spokojnie ruszyłem ok. 14. i w współpracy z zach. wiatrem dość szybko dotarłem do Łodzi.
Konin - Wyszyna - Władysławów - Turek - Uniejów - Poddębice - Aleksandrów - Łódź
Dzień II
Total odo.: 2 231 km
Total time: 113:43 h
Dooo skleeeeeeepuuuuuuu
Środa, 7 marca 2012 | dodano:07.03.2012Kategoria 'Koga, powyżej 100 km, Wycieczka
Km: | 190.29 | Czas: | 08:32 | km/h: | 22.30 | Pr. maks.: | 37.55 | Rower: | Koga |
"Ale masz zajebistą katankę!". Taką reakcję wywołała moja katanka tj. polar (ze znaczkiem PL i herbem Konina) u kutnowskiego żulka. Przybiliśmy 5 i pijaczyna pokazał mi swój tatuaż na brzuchu (jakiś napis) :P Oczywiście we 'Wehszehświecie' nic nie dzieje się z przypadku - tym razem chodziło o 1,3 zł na wino XD Było przed południem, więc odmówiłem.
Jadąc do Kutna, po raz pierwszy udało mi się całkowicie wyłączyć. Słuchając muzyki i dumając o różnościach, nagle zauważyłem, że jestem przed Kołem, nie odnotowawszy przejazdu przez Kościelec, w którym tuż przy drodze stoi pałac. Przejechałem tak kilka km. Fajnie byłoby rozwinąć takiego autopilota :)
Wracając z Kutna, w okolicy Krośniewic, zdziwiłem się gdy wjechałem do gminy Daszyna. Hmmm... dziwne. Czy ja tej gminy nie zaliczyłem dopiero w grudniu, pomimo iż już wcześniej przejechałem trasę Konin - Kutno? Po chwili okazało się, że jadę na Łódź! Po prostu nie zauważyłem na znaku, że mam wjechać na wiadukt (których to po remoncie krajówki w gm. Krośniewice jest ok. tysiąc :P ), pod którym odpoczywałem XD
Wiało z południa, ale słabiutko i w obie strony jechało się bardzo przyjemnie.
Konin - Kościelec - Koło - Kutno i nazad (tyle, że z Koła wracałem przez święte).
Total odo: 2 056 km
Total time: 106:05 h
Jadąc do Kutna, po raz pierwszy udało mi się całkowicie wyłączyć. Słuchając muzyki i dumając o różnościach, nagle zauważyłem, że jestem przed Kołem, nie odnotowawszy przejazdu przez Kościelec, w którym tuż przy drodze stoi pałac. Przejechałem tak kilka km. Fajnie byłoby rozwinąć takiego autopilota :)
Wracając z Kutna, w okolicy Krośniewic, zdziwiłem się gdy wjechałem do gminy Daszyna. Hmmm... dziwne. Czy ja tej gminy nie zaliczyłem dopiero w grudniu, pomimo iż już wcześniej przejechałem trasę Konin - Kutno? Po chwili okazało się, że jadę na Łódź! Po prostu nie zauważyłem na znaku, że mam wjechać na wiadukt (których to po remoncie krajówki w gm. Krośniewice jest ok. tysiąc :P ), pod którym odpoczywałem XD
Wiało z południa, ale słabiutko i w obie strony jechało się bardzo przyjemnie.
Konin - Kościelec - Koło - Kutno i nazad (tyle, że z Koła wracałem przez święte).
Total odo: 2 056 km
Total time: 106:05 h
Dzień I - na Wyprawkę, ale najpierw interesy w Łodzi
Czwartek, 26 stycznia 2012 | dodano:05.02.2012Kategoria 'Koga, powyżej 100 km, Wypad
Km: | 177.48 | Czas: | 09:04 | km/h: | 19.57 | Pr. maks.: | 34.84 | Rower: | Koga |
Coś nie idzie mi wpis z tej wycieczki, a to nie mogę się do niego zebrać, a to coś przełączę i wyczyszczę okno będąc w połowie relacji...
Zarwałem nockę, przez to jechałem w trybie 'byledocelu'.
Ruszyłem przed 8. - godzinę później niż planowałem, co jak się później okaże, mocno zniekształci plan pierwszych dwóch dni.
Na drodze wzdłuż Jeziorska, do Pęczniewa, na oblodzonym odcinku trzeba było jechać pooowolutku i ostrożnie, żeby się nie wyłożyć. Potem musiałem objechać skrót do Rossoszycy, żeby nie wpakować się w podobne warunki.
Planując trasę, nie sprawdziłem w jaką ulicę w Zduńskiej Woli wjechać, żeby dojechać do Wrzesin. To w połączeniu z niedokładna mapą i niewiedzą lokalsów doprowadziło że na mapie gmin mam dziurę - Zapolice.
A czas ciągle uciekał. W Łasku miałem dojechać na Lutomiersk, by zaliczyć Wodzierady, ale musiałem pojechać krajówką na Łódź, żeby zdążyć przed zamknięciem MP3Store. Czy mi to w czymś pomogło? Nie. Dziura na mapie jest nadal, a do sklepu, pomimo iż byłem przed 18. nie zdążyłem, bo jest otwarty do 17. (na stronie jest napisane co innego). Grrrr... Na koniec optymistyczny akcent - w Łodzi odebrał mnie Daniel u którego świetnie wypocząłem przed dalszą trasą.
Miki, teraz pasuje tło? :) Z początku chciałem zrobić białe litery z czarnym tłem, ale to chyba nie brak kontrastu męczył Twoje oczy?
Dzień II
Total odo: 998 km
Total time: 49:35 h
Zarwałem nockę, przez to jechałem w trybie 'byledocelu'.
Ruszyłem przed 8. - godzinę później niż planowałem, co jak się później okaże, mocno zniekształci plan pierwszych dwóch dni.
Na drodze wzdłuż Jeziorska, do Pęczniewa, na oblodzonym odcinku trzeba było jechać pooowolutku i ostrożnie, żeby się nie wyłożyć. Potem musiałem objechać skrót do Rossoszycy, żeby nie wpakować się w podobne warunki.
Planując trasę, nie sprawdziłem w jaką ulicę w Zduńskiej Woli wjechać, żeby dojechać do Wrzesin. To w połączeniu z niedokładna mapą i niewiedzą lokalsów doprowadziło że na mapie gmin mam dziurę - Zapolice.
A czas ciągle uciekał. W Łasku miałem dojechać na Lutomiersk, by zaliczyć Wodzierady, ale musiałem pojechać krajówką na Łódź, żeby zdążyć przed zamknięciem MP3Store. Czy mi to w czymś pomogło? Nie. Dziura na mapie jest nadal, a do sklepu, pomimo iż byłem przed 18. nie zdążyłem, bo jest otwarty do 17. (na stronie jest napisane co innego). Grrrr... Na koniec optymistyczny akcent - w Łodzi odebrał mnie Daniel u którego świetnie wypocząłem przed dalszą trasą.
Miki, teraz pasuje tło? :) Z początku chciałem zrobić białe litery z czarnym tłem, ale to chyba nie brak kontrastu męczył Twoje oczy?
Dzień II
Total odo: 998 km
Total time: 49:35 h